Hejterzy, grubasy i inne stworzenia.

10.07.2013 – 21:28

Ostatnio sporo się mówi i pisze o hejterach, myślę, że najbardziej znane są wypowiedzi blogera Kominka, “artysty” Cezika czy też redaktorek z portalu gazeta.pl, który wraz z wykop.pl jest w czołówce polskiego hejterstwa.

Haters_Gonna_Hate_04

Prawda o hejterach to oczywista oczywistość – są to zakompleksione stworzenia, które siedzą, najczęściej, na garnuszku rodziców lub państwa albo mają pracę, której nienawidzą więc z powodu nadmiaru wolnego czasu i/lub niezaspokojonego poczucia własnej wartości zajmują się pisaniem głupot w Internetach.

Moja rada: unikać, jeśli masz konto na jakimś portalu/forum i poziom hejterstwa przekroczy dopuszczalne normy, tak że pierwotna funkcja tego portalu czy forum przestanie być spełniana, to po prostu usuń konto. ;-)

Ja tak zrobiłam, np. gdy na Wykop zaczęły przychodzić gimbusy, którym nie podobało się, że ich wspaniałe filmy o GMO, “bigfarmie”, szczepionkach są bezlitośnie punktowane, co indukuje wielką ilość “zakopów” od ludzi, którym udało się ocalić rozum i zdrowy rozsądek.

Dzięki moim “krwawym naukowym krucjatom” zyskałam wielu wrogów, ale też udało się, mi i kilku innym użytkownikom (pozdrowienia dla Farrahana, który jest lekarzem i kabziora – który jest naukowcem oraz Ardaia) oświecić parę osób. Jeśli dzięki naszym wpisom chociaż jedna osoba przestała wierzyć w filmy z żółtymi napisami i nadprzyrodzone zjawiska to jest to sukces i było warto.

Hejterzy najbardziej śmieszą i budzą politowanie z powodu swojego sztampowego myślenia i rozumu-ula. Podam dwa przykłady.

Pierwszy przykład to wielkie oburzenie moją, wypowiedzią (która nb. musiała się podobać, bo dostała prawie 600 plusów) nt. otyłych ludzi. Owszem wypowiedź ta była dość ostra, ale zawierała prawdę – że geny genami – genetyczna skłonność do tycia to nie jest wymówka zaś najlepsza dieta to MŻWSR (mniej żreć i więcej się ruszać).

Oczywiście – mogłam napisać to w bardziej wyważony sposób, tyle że ileż można wymyślać eufemizmów na słowo gruby?

Poza tym wypowiedź jest nieco wyciągnięta z kontekstu – bo jest to komentarz do obrazka, który przedstawiał naprawdę monstrualną kobietę.

No i się zaczęło – Wykop eksperci zarzucili mi hipokryzję – mimo iż w komentarzu jasno stwierdziłam, iż sama nie należę do szczupłych.

Mam skłonności do tycia i co za tym idzie nadwagę, ale kiedy mi na tym zależało i kiedy miałam czas, to utrzymywałam szczupłą sylwetkę, bo po prostu mało jadłam i uprawiałam sport – pływałam, jeździłam na rowerze, chodziłam na siłownię.

Kilka lat temu, miałam wypadek w pracy i uszkodziłam sobie kręgosłup, nie mogłam już podejmować takiej aktywności fizycznej jak wcześniej, do tego gdy poszłam na studia, przestałam mieć czas na cokolwiek poza pracą i nauką. Przestałam uprawiać sport, jadłam byle co, byle kiedy, byle gdzie – nigdy nie myślałam, że będę się stołować w takich przybytkach jak Picolo, czy naszej wydziałowej stołówce, gdzie “żarcie”, bo inaczej tego nazwać nie można, jest ohydne – ale miałam do wyboru albo to, albo godzinami umierać z głodu – a to nie sprzyja skupieniu uwagi.

Z pełną premedytacją poświęcam zdrowie, kondycję fizyczną dla nauki. Poza tym mało mnie obchodzi to czy jestem atrakcyjna fizycznie, czy nie.

Gdybym jednak nie starała się jak najwięcej ruszać, nie unikałabym słodyczy i słodzonych napojów (nie jest to wielkie poświęcenie, bo i tak ich nie lubię) to, zamiast mieć nadwagę, to miałabym pewnie z II stopień otyłości.

Znam doskonale przyczyny swojej nadwagi – brak ruchu i złe odżywianie się na I i II roku studiów i uważam, że to właśnie ja, a nie osoby, które całe życie bez żadnych problemów utrzymywały szczupłą sylwetkę, mają prawo do takich wypowiedzi.

Nb. rok temu przestałam jadać byle co (makarony, ryż, pieczywo, smażeninę), zaczęłam jeść więcej niż jeden posiłek dziennie oraz udało mi się wreszcie wygospodarować czas na dłuższe i krótsze spacery – np. z biblioteki mam w zwyczaju chodzić na Teatralkę piechotą (czyli codziennie co najmniej 3 km), w weekendy spaceruję po Morasku. Efekt? Bez żadnego wysiłku diet i nie wiadomo czego, schudłam 15 kg. Warto wspomnieć o tym, że mi jedzenie tego typu rzeczy nie sprawiało przyjemności.

Zaś co do mojej wypowiedzi – na studiach nabrałam nieco więcej ogłady i pewnie już tak ostro bym nie napisała, ale co do głównej myśli zdania nie zmieniłam; to, że ktoś jest gruby to najczęściej jego wina (nie mówię o przypadkach skrajnych np. chorobach typu zespół Cushinga), jeśli ktoś chce być szczupły i atrakcyjny to MŻWSR i tyle.

Kolejna pocieszna cecha hejterów to ich zbiorowy umysł (umysł-ul) – wystarczy, że kilku głośniejszych zacznie hejtować, a już całe stado baranów idzie za nimi. Często bywa tak, że ktoś, kto zarejestrował się miesiące po moim odejściu, pisze “A kto to jest ta cała Platyna?” a kilka dni później już jest hejterem-znawcą – który moich wypowiedzi nie czytał – bo zostały usunięte – ale wie o mnie wszystko i zaczyna “głosić nowinę” innym, jaka to Platyna jest taka, siaka i owaka.

Inny problem to przerabiany wielokrotnie problem “nie znam się, ale wypowiem się”. Gdy wrzuciłam znalezisko o spektrometrii mas, to ilość ekspertów w tej dziedzinie szła w setki osób. A bo rysunek nie ten wzięłam (i na nic się zdało tłumaczenie, iż chodziło o przedstawienie ogólnej zasady działania), a bo to nieprawda, że w napoju energetycznym, który analizowaliśmy (może błędem było rzucenie nazwy, bo tak naprawdę nie pamiętałam dokładnie, który to napój był) nie ma kofeiny (mimo iż ja po prostu przedstawiłam wyniki analizy, którą wykonywaliśmy na ćwiczeniach i która nie wykazała kofeiny). Następnie znalazł się supermen, wybawca “pogromca Platyny”, który przedstawił się jako pracownik naukowy (a w rzeczywistości był doktorantem) i stwierdził, że analiza została źle zrobiona i w ogóle niczego nie umiem, nie rozumiem itd. ;) Po czym postawił tezę, że to po prostu pik sacharozy był tak wysoki, że pik kofeiny stał się niewykrywalny – tezy tej nie udowodnił, za to przeprowadził analizę w inny sposób, która wykazała obecność kofeiny w napoju, który badał – i na tym sprawa powinna się zakończyć. Zaczęto się domagać ode mnie przyznania się do błędu, którego nie popełniłam – gdyż wynik analizy, jaka została przeprowadzona, został zinterpretowany prawidłowo (co potwierdził pracownik Wydziału Chemii UAM, który tę analizę z nami przeprowadzał). Na nic nie pomogły tłumaczenia, iż wyniki analiz nie podlegają demokratycznym głosowaniom. Nie ma piku kofeiny, to się pisze, że nie wykryto kofeiny i tyle. Lecz hejt-maszyna już została wprawiona w ruch i zatrzymanie jej było niemożliwe.

Prawda jest taka, że serwis Wykop przestał opierać swoją popularność na swoim pierwotnym przeznaczeniu – czyli agregatora ciekawych treści – teraz opiera swoją popularność na hejterstwie i aferach. Wszelki hejt i nagonki są aktywnie wspierane przez administrację tego serwisu, np. żaden użytkownik nie został zbanowany za bluzgi, wklejanie zdjęć i inne nieregulaminowe aktywności wobec mnie.

Inna sprawa to przekonanie o swojej sile i wielkości – różne przeróbki, obelgi itp. były opatrywane komentarzami “internet nie zapomina”, “we are legion”, “zniszczyliśmy platynę”.

Dla ludzi, dla których Wykop jest całym życiem utrata konta na Wykopie czy to przez bana, czy też jego usunięcie wydaje się najgorszą rzeczą, jaka może się wydarzyć, można powiedzieć, że jest to śmierć.

Trudno tym osobom wyobrazić sobie, że kogoś to po prostu nie obchodzi czy ma konto na jakimś portalu dyskusyjnym, czy nie. Nie mogą pojąć, że “zdrowe” nieuzależnione osoby traktują strony internetowe jak ubrania czy buty – jeśli się znoszą i przestają spełniać swoją funkcję, to się je wyrzuca i zapomina.

Reasumując – trzeba hejterów traktować raczej jak wszystkie osoby z problemami psychicznymi i raczej im współczuć niż nienawidzić, gdyż ich zachowanie jest pochodną problemów życiowych i uzależnienia od internetu. Miejsca w internecie “opętane” przez hejterów należy po prostu opuszczać, gdyż są oni odporni na wszelkie racjonalne argumenty i rozmowa z nimi jest bezcelowa.

Może powinno się zrobić tak jak w Japonii – otworzyć specjalną infolinię do psychologów. Z tym, że aby ktoś mógł się wyleczyć, musi najpierw zrozumieć, że ma problem.

Please follow and like us:

Facebook Comments

  1. 7 komentarzy to “Hejterzy, grubasy i inne stworzenia.”

  2. “Nie ma piku kofeiny to się pisze, że nie wykryto kofeiny i tyle”.
    Jedno sprostowanie, bo pamiętam to bardzo dobrze – nie napisałaś, że kofeiny nie wykryto, tylko że jej nie ma. Jeśli nie w znalezisku, to przynajmniej w komentarzach.

    Przez Ginden dnia 10 lip 2013

  3. Należy też rozróżnić “hejterów” (którzy nienawidzą dla samego faktu nienawiści) i “krytyków” (którzy krytykują konstruktywnie, po to, by przedstawić swoje racje). Niestety, teraz hejterem określa się osobę, która chociażby dała srapkę w dół na YouTubie.

    Przez Cysioland dnia 10 lip 2013

  4. W tych dwóch, opisanych wyżej przykładach krytyka była zaiste “konstruktywna”. ;-)

    Przez Platyna dnia 10 lip 2013

  5. Pani Zuzanno, wiem dobrze, że w tych przypadkach było to prawdziwe hejterstwo. Jednak to określenie jest często nadużywane. Szkoda, że Pani o tym nie wspomniała na początku.

    Przez Cysioland dnia 10 lip 2013

  6. “Nie ma piku kofeiny to się pisze, że nie wykryto kofeiny i tyle.”
    Hah, ale przecież nie napisałaś tego, że nie wykryto kofeiny, ale napisałaś, że w Tigerze nie ma kofeiny – jest różnica między “nie udało się wykryć” a “nie ma”. A ty nadal tego nie rozumiesz.
    “może błędem było rzucenie nazwy bo tak naprawdę nie pamiętałam dokładnie, który to napój był”
    O a to ciekawe – ani raz nie zająknęłaś się że to może wcale nie być próbka Tigera…

    Przez stiven dnia 10 lip 2013

  7. Z kofeiną to zarówno stiven miał sensowną uwagę (że to może być efekt sacharozy) jak i Ty (to dlaczego pik znikł całkowicie?) i bez ponownej analizy z wzorcowymi próbkami odniesienia na tym samym sprzęcie nie da rady stwierdzić, kto ma rację. I cała napinka wokół tego zupełnie była tak naprawdę o nic.

    “Nie ma piku kofeiny to się pisze, że nie wykryto kofeiny i tyle.”
    Z tego co pamiętam, to Ty napisałaś “płacimy ileśtam za wodę z cukrem” – i tego się mozna czepić, bo jak na zastosowanie jednej tylko techniki badawczej na jednej próbce to zbyt radykalny wniosek. U naukowca trochę nie uchodzi taki brak krytycyzmu.
    Mało fajne było też zarzucenie bez _żadnych_ dowodów, że s ściągnął swoje widma z netu – j.w. – naukowiec tak nie robi. Wiem że facet był obcesowy, ale poniżej pewnego poziomu się nie schodzi.
    Jako żywo nie potrafiłem też wtedy znaleźć jego komentu w którym opisuje się jako pracownik naukowy. Pisał tylko że jest z branży itp.

    Przez jast dnia 15 lip 2013

  8. Z kofeiną to zarówno stiven miał sensowną uwagę (że to może być efekt sacharozy) jak i Ty (to dlaczego pik znikł całkowicie?) i bez ponownej analizy z wzorcowymi próbkami odniesienia na tym samym sprzęcie nie da rady stwierdzić, kto ma rację. I cała napinka wokół tego zupełnie była tak naprawdę o nic.

    Mam dokładnie takie samo zdanie na ten temat. Zwłaszcza że sama zachęcałam do powtórzenia analizy i pisałam iż jest to sprawa wymagająca głębszego zbadania.

    ?Nie ma piku kofeiny to się pisze, że nie wykryto kofeiny i tyle.?
    Z tego co pamiętam, to Ty napisałaś ?płacimy ileśtam za wodę z cukrem? ? i tego się mozna czepić, bo jak na zastosowanie jednej tylko techniki badawczej na jednej próbce to zbyt radykalny wniosek. U naukowca trochę nie uchodzi taki brak krytycyzmu.

    Napisałam, o ile pamiętam, że “wygląda na to iż płacimy za wodę z cukrem”. Poza tym nie była to dysertacja naukowa tylko artykuł, który miał maksymalnie lekko przybliżyć spektrometrię mas i tak też należało go traktować.

    Mi przeszkadzała jego obcesowość, pisał że jest pracownikiem naukowym a mnie traktował jak głupią studentkę (ba, jasno dał do zrozumienia że również naukowcy z WCh UAM są niedouczeni) – nie życzę sobie takiego traktowania i reaguję na nie alergicznie.

    Mało fajne było też zarzucenie bez _żadnych_ dowodów, że s ściągnął swoje widma z netu ? j.w. ? naukowiec tak nie robi. Wiem że facet był obcesowy, ale poniżej pewnego poziomu się nie schodzi.

    Czego naukowiec nie robi? Nie wątpi? Oczywiście że widma można wygenerować generatorem, zaś Stiven nie budził żadnego zaufania. Ta moja sugestia była reakcją na to, że konsekwencje odmawiał on wykonania analizy napoju – co zresztą napisałam wcześniej więc nie ma sensu do tego wracać.

    O a to ciekawe ? ani raz nie zająknęłaś się że to może wcale nie być próbka Tigera?

    To nieprawda i był całkiem spory wątek o tym.

    Poza tym konto z Wykopu usunęłam z powodu chamstwa i hejterstwa a nie z powodu wywodów Stivena.

    Dzięki mojemu artykułowi ludzie zrozumieli czym jest spektrometria mas i to się liczy. ;-)

    Przez Platyna dnia 16 lip 2013

Opublikuj komentarz

Captcha Captcha Reload