Słów kilka o wartościach.

22.07.2013 – 10:47

Sędzia Igor Tuleya (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Ostatnio czytałam uzasadnienie wyroku ws. dr. G. Urzeka fakt jak lekko zostało ono napisane – prostym językiem, bez prawniczego bełkotu. Tak właśnie powinno się pisać coś co traktuje o sprawach podstawowych jakie zostały poruszone.

Na początku sprawa wydawała się tanią sensacją pod publiczkę i do tego gierką polityczną więc mało mnie interesowała. Do czasu kiedy pojawiły się doniesienia o wielogodzinnych nocnych przesłuchaniach, masowych aresztowaniach i zastraszaniu świadków. Pomyślałam, że brzmi to zaskakująco znajomo…a tak…właśnie tak wyglądają opisy “rozpraw” z lat 50-60 XX wieku np. afery mięsnej.

Wygląda na to iż sędzia prowadzący sprawę miał podobne skojarzenia.

[…] Wielogodzinne nocne przesłuchania, niezasadne zbiorowe zatrzymania, nieprocesowe zdobywanie dowodów, publiczne piętnowanie obywateli przez osoby sprawujące najwyższe urzędy państwowe – to wszystko charakteryzuje państwo totalitarne i może budzić skojarzenia ze stalinizmem.

Nawet cień ówczesnych metod – powtórzony w XXI wieku przestaje być wyłącznie śladem historii i musi być traktowany jako realne zagrożenie dla demokracji.

Nocne przesłuchania mogą być jedynie symbolem pewnej epoki, natomiast istotniejsze jest to, że opisane działania stanowią wyraz pogardy dla drugiego człowieka, która właśnie jest podstawą każdego totalitaryzmu.
[…]

Co ciekawe, ten młody sędzia, wykazał ostatnio coraz rzadziej spotykaną postawę – nie ugiął się pod naciskami i obiektywnie ocenił wszystkie aspekty sprawy, co jest cenne biorąc pod uwagę obecnie panujący serwilizm prokuratury i sądów wobec polityków oraz urzędów (sprawy przeciwko US, ZUS, sklepów z “dopalaczami”, Alicji Tysiąc, sprawa odpowiedzialności blogerów za publikowane treści itd. itd.). Precedensowe wyroki biorące pod uwagę spiritus legis są rzadkością.

Sędzia wiedział, że wyrok wywoła kontrowersję, bo czarownica w postaci dr. G. zamiast być spalona została tylko lekko poparzona, z tego też powodu uniewinnienie Sawickiej wywołało takie oburzenie. Zadziwia mnie to jak ludzie dają się ponieść emocjom i żądają krwi nie rozumiejąc, że w demokratycznym państwie nie wolno nikogo skazać przy pomocy nielegalnie pozyskanych dowodów. Stąd część ludzi albo niedosłyszała albo nie chciała słyszeć tego fragmentu:

W państwie demokratycznym nie do zaakceptowania byłabym sytuacja, w której sądy legalizują dowody przeciwko obywatelom pozyskane z naruszeniem prawa.
[…]
Polityka karna Państwa nie ma priorytetu nad wolnościami i prawami obywatelskimi, przy czym sprawcy, nawet najgorszych przestępstw nie są wyłączeni spod ochrony konstytucyjnej.

Dalej sędzia pisze o czymś, co powinno być oczywiste – że proces karny powinien być przeprowadzany prawidłowo i z poszanowaniem praw człowieka bo nawet bandyci mają prawa:

Proces karny jest papierkiem lakmusowym demokracji a nadzór nad zgodnością z prawem działań organów ścigania jak również realność oraz siła gwarancji procesowych podejrzanych – a po wniesieniu aktu oskarżenia do sądu – oskarżonych jest niewątpliwie wyznacznikiem poziomu ochrony praw człowieka.

Oczywiście, jest wiele głosów, z którymi się zgadzam, że w Polsce często ofiara ma mniej praw niż przestępca. Z tym że moim zdaniem nie chodzi o to iż przestępcy mają za dużo praw tylko ofiary mają ich za mało.

Swoją drogą, nie jestem za tym aby ukrywać nazwiska i wizerunki skazanych przestępców, uważam też że przestępcy powinni sami na siebie zarabiać w więzieniach. Staram się zrozumieć zło – że ci ludzie pochodzą często z patologicznych rodzin i mieli w życiu pod górkę i im się powinęła noga, ale w odróżnieniu od pseudolewicy raczej wolałabym aby ta wiedza była wykorzystywana do zapobiegania przestępczości niż jej usprawiedliwiania.

Jeden z dziennikarzy napisał o Tuleyi:

Gdy szukałem słowa klucza dla oceny uzasadnienia wyroku sędziego Igora Tulei, który 4 stycznia skazał dr. Mirosława G., ale napiętnował również metody CBA i prokuratury IV RP, nasunęło mi się: “przyzwoitość”.

Sędzia Tuleya zrobił coś, co powinno być w sądzie normą – tak też to oceniła Krajowa Rada Sądownictwa – ale niestety normą nie jest: przyzwoicie uzasadnił wyrok.

Dodać do tego można takie słowa jak “cywilna odwaga” i “niezawisłość”. Sędzia Tuleya podpadł całej pseudoprawicy. Jeśli PiS znów dojdzie do władzy to pewnie się za niego zabiorą, a jednak z taką niesamowitą skromnością i bezceremonialnością położył na szali swoją karierę aby sprawiedliwości stało się zadość. Dał prztyczka w nos tym wszystkim, którzy dzielą społeczeństwo i wycierają się wartościami takimi jak prawo, sprawiedliwość, demokracja.

Ta sprawa zainteresowała mnie właśnie dlatego że doskonale pokazuje mentalność polityków. I dzięki tej mentalności demokracja i prawa człowieka są w tym kraju rzeczami bardzo kruchymi. Dotyczy to nie tylko wymienionego przeze mnie PiSu – wszyscy politycy mają tę samą mentalność – nie liczą się dla nich żadne wartości poza władzą i kasą. Spójrzmy np. na sprawę ACTA (PO) czy też na sprawę uboju rytualnego (PSL).

Dlatego my obywatele powinniśmy mieć oczy otwarte i nigdy nie powinniśmy dopuścić do tego by ludziom takim jak sędzia Igor Tuleya czy Paweł Rysiński, ktoś zagrażał podczas gdy wykonują rzetelnie i uczciwie swoją pracę.

Całość można przeczytać tutaj: poprawionywyrok

Please follow and like us:

Facebook Comments

Opublikuj komentarz

Captcha Captcha Reload