24h, 2000km czyli pociągiem z Uppsali do Poznania.
18.04.2010 – 12:16Ano Platyna ma skłonności do pakowania się w rzeczy dziwne i niesłychane.
Otóż jak wiadomo 15.04 wybuchł na Islandii wulkan, którego nazwy nawet nie jestem w stanie wymówić, przebywałam wtedy na Uniwersytecie w Uppsali, na konferencji. 15-ego mieliśmy wylatywać, bardzo fajnie mieliśmy lot, bo zdążyłabym się wyspać a następnego dnia już być na zajęciach na uczelni.
Niestety, nasz lot do Monachium był o 18:05 a ostatni puścili o 15-ej – po zajechaniu na Arlandę słowem dnia było słowo “Installd” (po Szwedzku “odwołany”). O ironio losu, loty do Rejkiawiku były jedynymi nie odwołanymi!
Co tu zrobić…przecież nie będziemy gnić w Sztokholmie i to diabli wiedzą jak długo. Prom o 20-ej, ale hektar trzeba dojechać pociągiem, nie dość, że płynie on ~20 godzin to jeszcze pewnie będzie już cały zabukowany. No więc wymyśliliśmy misterną trasę pociągiem:
Mapka:
Przez następujące miasta:
I tu niektórzy się pukają w czoło…kaman Platyna, pociągiem przez wodę? Ano przez wodę – aż żal patrzeć jak Wikingowie rzucają kilkudziesięciokilometrowe mosty przez morze, albo wrzucają pociągi mające 5+ wagonów na prom (z pasażerami w środku rzecz jasna) – a Polacy mają problemy z budową autostrad.
Większość podróży przebiegła wygodnie, tylko z Kopenhagi do Hamburga musieliśmy jechać siedząc na podłodze, bo pociąg był wyładowany ludźmi jak na Woodstock – po dach.
Ze Sztokholmu wyjechałam o 21:30 w czwartek, w Poznaniu byłam o 19:30 w piątek, na zajęcia już niestety nie zdążyłam, ale grunt, że przeżyłam!
Facebook Comments