Dziedzictwo narodowe – czyli jak to jest z ateistami i katolicką tradycją.
26.12.2008 – 00:07Poruszyłam niedawno temat tzw. dziedzictwa narodowego – idą święta – co za tym idzie – gadka o polskiej tradycji i dziedzictwie narodowym emanuje nawet z reklam pożyczek świątecznych.
Dla wielu osób dziedzictwo narodowe to jest głównie katolicka tradycja, stąd też popularny pogląd, że ateiści tego nie rozumieją i co za tym idzie – nie szanują.
Czym, dla takiego ateusza jak ja jest tradycja i dziedzictwo narodowe?
Ludzie często się dziwią, że na święta ubieram choinkę a nawet znam kolędy, nikomu nie przychodzi do głowy, że bycie ateistą nie jest tożsamym z byciem nihilistą, albo zaprogramowaną na życie maszyną, która przetwarza dane jak komputer i nigdy nie robi nic nieracjonalnego (coś jak Spock ze Star Treka). Otóż większość takich jak ja dostrzega różne tradycje (hinduską, japońską, afrykańską itd) i bierze z nich to co uznają za wartościowe lub po prostu fajne.
Taki wizerunek promuje głównie kościół katolicki i media, na przykład ostatnio przeczytałam przecudny artykuł na łonecie pt Boże Narodzenie bez Boga?. Oto kilka ciekawych cytatów:
“Zarówno ona jak i mąż są niewierzący, nie ochrzcili dziecka, nie obchodzą żadnych świąt religijnych. Święta Bożego Narodzenia to dla nich kilka dni wolnych od pracy. Nie wiedzą jeszcze jak wytłumaczą Kajtkowi to, że w nic nie wierzą.”
“Drugie rozwiązanie, niejako pośrednie (rodzice w nic nie wierzą a dziadkowie i owszem) bardzo często dotyczy rodziców przedszkolaków. W tym przypadku rodzice, którzy są ateistami sztucznie nie zmieniają swoich poglądów a jednocześnie dziecko dzięki rodzinie (głównie dziadkom) uczestniczy w katolickim obrządku.”
Serdecznie dziękuję pani Docie Szymborskiej, że uświadomiła mnie, że “w nic nie wierzę”. A ja, naiwna, przeżyłam szmat życia w przeświadczeniu, że wierze w bardzo wiele rzeczy – takich jak teoria ewolucji i inne naukowo udowodnione fakty…cóż, człowiek się uczy całe życie.
Ubieram choinkę, kupuję świąteczny obrus, robię stroiki, zapalam świeczki, dzielę się opłatkiem, cieszę się z okazji do spotkania z rodziną i przyjaciółmi, do rozmów, wymiany prezentów i życzeń, które, mam nadzieję, są szczere.
Dziedzictwo narodowe to są właśnie święta, zabytki, dzieła sztuki, nasi poeci i naukowcy, zaś na pewno dziedzictwem nie jest nienawiść do Niemców, Żydów, Rosjan itd. nie są nim też bezkresne cmentarze, obozy koncentracyjne – które, jak polana dorzucane do ogniska, podsycają nienawiść ani tym bardziej samoumartwianie się i robienie z ludzi o innych poglądach nihilistów i dziwolągów.
2 komentarze to “Dziedzictwo narodowe – czyli jak to jest z ateistami i katolicką tradycją.”
Ja dla odmiany wierzę w to, że gdyby wierzący zadali sobie trud, aby zapoznać się z tym, w co wierzą, to by przestali wierzyć.
Przez jatzenty dnia 29 sty 2009
Niestety dogmat wiary jest tak zrobiony aby ludzie mieli poczucie winy, że usiłuje sprawę analizować i logiczne przetworzyć
Przez Platyna dnia 9 lut 2009