Internet Zrywam łącza Palę za sobą mosty Idę dalej przez życie Urwiskiem katastrofy I mam tak nikłe prawo do życia sypiąc wam piaskiem w oczy Polecę jak promień wiązką światłowodów pobiegnę krzemową ścieżką razem z bandą fotonów I już nikt nigdy nie znajdzie więcej mnie przyszłość zachodzi... Anonimowe światło razi mnie w oczy Srebrne kwiaty żalą się i chylą przed emną Zmarłe zdjęte odrazą Ich sztywne karki łamią się i pękają kruszę je w dłoniach pył srebny się mieni wysypując się światłem księżyca... Wszystko zostało już utracone srebne napisy wiatr zdmuchuje ze ścian...